Mateusz Gędek – młody głos, który brzmi, jakby już wszystko przeżył
- Jan Nowicki
- 6 sie
- 2 minut(y) czytania

Mateusz Gędek to artysta, którego nie da się szybko zaszufladkować. Choć jest jeszcze młody, w jego piosenkach czuć dojrzałość, jakiej wielu mogłoby mu pozazdrościć. Nie idzie na skróty. Woli opowiedzieć coś, co zostaje w głowie na długo – a nie tylko zabrzmi dobrze na pierwszych pięciu sekundach.
Znany z występów w The Voice Kids i zespołu 4Dreamers, dziś idzie swoją drogą – dużo bardziej osobistą, szczerą i autorską. EP-ka Po Fakcie to jego muzyczne podsumowanie doświadczeń z ostatnich lat. Nie jest to jednak płyta na pokaz – to raczej zbiór rzeczy, które trudno wypowiedzieć na głos, ale łatwiej wyśpiewać.
Garnitury – o dorosłości, która nie do końca pasuje
Utwór „Garnitury”, który nagraliśmy podczas Live Session, to coś więcej niż tylko singiel. To refleksja o tym, jak szybko trzeba dorosnąć – często zanim się do tego dojrzeje. To piosenka o tym, że nie każdy dobrze czuje się w rolach, które narzuca świat. Garnitur? Może wygląda elegancko, ale potrafi uwierać.
Mateusz pisze i śpiewa tak, że nie trzeba znać jego historii – bo jego teksty brzmią znajomo, jakby mówiły też trochę o nas. O presji, o dorosłości, o oczekiwaniach i o tym, jak bardzo czasem chcielibyśmy wszystko odłożyć i po prostu być sobą.
Artysta ze starą duszą
Jego twórczość mówi dużo. Mateusz ma w sobie coś z obserwatora – kogoś, kto nie musi być na środku sceny, żeby przyciągać uwagę. Jego siła jest w spokoju i dokładności w tym, co tworzy.
Nie szuka fajerwerków – szuka prawdy. I może właśnie dlatego jego piosenki tak mocno trafiają. Widać w nich wpływy klasycznej szkoły pisania tekstów, ale też otwartość na nowe brzmienia.
Na koniec – osobiście
Mateusz ma 20 lat, ale mówi i pisze, jakby miał ich co najmniej dwa razy tyle. To nie pozowane „dojrzałe granie” – to po prostu on. I chyba dlatego tak bardzo nam się chciało go zaprosić do Przelotu.
To dopiero początek. Ale bardzo dobry.
Komentarze